czwartek, 3 września 2015

Final Countdown - 16 dni. Łóżeczko Oliviera i kilka przemyśleń...

Witajcie! Nawet nie wiecie jak bardzo ucieszył mnie tak liczny odzew pod wczorajszym postem. Wiele  z Was przybyło tutaj do mnie z Instagramowego świata, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że dotychczasowe działania, miały sens, a kilka kontaktów nie zostało nawiązanych na darmo. Dziękujemy Wam bardzo za życzenia i trzymanie kciuków za Nas, już nie mogę się doczekać kiedy zobaczymy Oliviera i kiedy ogłoszę Wam wspaniałą nowinę, że jest z nami. Tymczasem długo zastanawiałam się o czym chciałabym dzisiaj napisać i temat się trafił, praktycznie spowodowany jedną przypadkową rozmową...

Chciałam bowiem pochwalić się Wam jak zorganizowaliśmy kącik dla Oliviera, jak udało mi się w przypływie energii udekorować jego łóżeczko. Nie muszę chyba zbytnio nikogo przekonywać do tego, że urządzanie takiego miejsca dla maluszka, wiązało się zarówno dla mnie jak i dla Taty z wieloma emocjami. Podejrzewam, że oczywiście ja (ze względu na tzw ciążowy syndrom wicia gniazda) byłam o wiele bardziej podekscytowana niż on, ale kiedy wszystko było już zakupione, wyprane, wyprasowane i gotowe, a my niedowiarki pomyśleliśmy, że już niedługo Olivier będzie taki malusi leżał w tym łóżeczku (albo płakał, żeby go stamtąd szybko zabrać!), zrobiło nam się miękko na serduchu i lekko ugięły nam się nogi. W takich chwilach po prostu dociera do człowieka, że to wszystko dzieje się na prawdę i że stwarzamy dom dla naszego Malucha, którego od 8 miesięcy noszę w brzuszku i któremu kończą się  powoli wykupione wczasy w hotelu all inclusive. Pytanie tylko czy do niego to dociera, jak myślicie? :)
Pomysłów na wystrój było wiele, idea przeganiała ideę i szczerze? Nie raz posiłkowałam się stronami sklepowymi, Instagramem czy aukcjami na Allegro. I tu przyznaje się wszem i wobec, gdybym nie miała możliwości zamawiania produktów z Polski, zapewne nie miałabym takiego mętliku w głowie. Bo dopiero przeglądając oferty polskich sklepów uświadomiłam sobie jak wiele mam opcji ale przede wszystkim,  co to znaczy business zarobkowy na dzieciach. I szczerze? Przeraziłam mnie to !
Być może wiele z Was się ze mną nie zgodzi, być może napisze że tego nie zaobserwowało, ale ja sama przeglądając strony, kalkulując koszty i po jakimś czasie porównując zarobki w Polsce do cen jakie powitały mnie na internecie plus do tego co kto kupuje i pokazuje na Instagramie pomyślałam: w Polsce biedy nie ma!
Swoją drogą, nawet gdybym chciała zaszaleć, to będę nadal upierać się przy tym, że w Anglii nie ma nawet 20% tego co jest u nas w kraju dostępne. I to wszystko do kogoś trafia, do kogoś wędruje, jest na to popyt. Owszem, sama dałam się porwać, zamawiając  pościel z Allegro. I bardzo cieszy mnie fakt, że nie jest to tylko w kolorach pink i blue jak w większości przypadków w Anglii.  Kompletując wyprawkę dla Oliviera starałam się jednak nie popaść w paranoję i nie dać się porwać emocjom i wszem i wobec nie ukrywam, że w takich chwilach jestem z siebie dumna że podołałam wyzwaniu. Przybijam piątkę Anglikom za tutejsze wyprzedawanie rzeczy po dzieciach w stanie idealnym za grosze. Odpalam Facebooka, wchodzę na lokalne For sale i bingo, oszczędzam masę pieniędzy! W taki właśnie sposób udało mi się zdobyć cudowne łóżeczko John Lewis za bezcen w nienaruszonym stanie, a tak na nowe pewnie wydałabym ok 350-400 funtów. Przykładów mogłabym wymieniać i wymieniać i być może u kogoś z Was w głowie pojawi się myśl: "Nie ma się czym chwalić. Pierwsze dziecko a ona kupuje używane rzeczy, phi! Na dzieciach się nie oszczędza", jednak ja nadal twierdzę i apeluję: NIE DAJMY SIĘ ZWARIOWAĆ!

Nie wiem czy pobyt w Anglii i obserwacja mentalności tutejszych ludzi tak na mnie wpłynął, czy po prostu nigdy nie miałam zapędów do najdroższych rzeczy, ale oświadczam że nie czuję się w żaden sposób gorsza, że mój synek będzie leżał w łóżeczku po innym maluszku, czy nosił śpiochy po starszym koledze. I jestem bardzo ciekawa jakie jest Wasze podejście do tej całej kwestii? Jest wiele rzeczy, które pewnie chciałabym jako mama, ale potem pytam siebie dwa razy, czy Olivierowi w wieku 2 miesięcy zrobi różnicę czy ma przy wózku torbę za 500 czy za 100 zł? A może faktycznie zacznie płakać bo nie wsadziłam go do cudownego wózka za 5 tysiący złotych...(swoją drogą, kto wymyśla takie ceny!!!) Oczywiście, każda z nas ma w sobie zalążek zakupoholiczki i chce kupić, chce się tą chwilą cieszyć. Pisząc to wszystko zastanawiam sie tylko ile z Was zdecydowało się przyhamować jak ja, znaleźć złoty środek, wypośrodkować tą szaloną pędzącą machinę....
A tymczasem, po przemyśleniach znudzonej siedzeniem w domu baby w 38 tygodniu ciąży (wg informacji od Boots to dziś go zaczęliśmy), zapraszam Was do obejrzenia kilku zdjęć łóżeczka Oliviera, bo to nim dzisiaj się chwalimy, na resztę przyjdzie pora.





Łóżeczko - nowe można zakupić w John Lewis | kule i girlanda -ebay.co.uk | pościel - Allegro terefere-sklep | ochraniacz do łóżeczka - Allegro forbebe | zabawka mr B - pudło malucha | zabawki krab i miś - Mothercare

21 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. z własnego doświadczenia powiem tak: dobrze robisz. a już zwłaszcza z ubrankami. maluszki tak szybko rosną, że założą daną rzecz kilka razy i już jest za mała. ja mojej córeczce muszę wymieniać garderobę jakieś 3 razy w roku, tak szybko rośnie. a ciuszki przekazuję kuzynce, która ma córeczkę o pół roku młodszą od mojej. większość tych rzeczy jest w stanie idealnym, czasem tylko trafi się jakaś plamka...

    absolutnie podzielam Twoje podejście.

    a kącik piękny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Kochana
      fajnie wiedzieć, że nie jestem sama
      :):*

      Usuń
  3. Świetny post. Cudownie wyglada ten pokoik :) Bede z checia zagladac :)

    OdpowiedzUsuń
  4. super, pieknie to wyglada. Zycze duzo zdrowia i szczescia :) pokoik wyglada przeslicznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. chcialam jeszcze dodac, ze w Niemeczech jest podobnie, kolezanki w pracy odkupuja uzywane wozki, zabawki, ubranka. Handel wymienny trwa. I kazda Mama mowi- dzieci tak szybko rosna, ze nie warto kupowac nowych rzeczy, lepiej odkupic uzywane za grosze. Z tego co sie nasluchalam, to buty sa pozniej najwazniejsze i lepiej w nie zainwestowac aby stopa sie ladnie mogla rozwinac. Uzywana wyprawka to zaden wstyd. to po prostu ZDROWY ROZSADEK :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Ci Kingo za te miłe słowa
      dobrze jest wiedzieć, że nie jestem osamotniona w moim podejściu do sprawy :)

      Usuń
  6. Zazdroszczę tego urzadzania pokoju. U mnie to spadło na męża, bo ja całe dnie spędzałam w szpitalu. Jedyne co to udało mi się dobrać kolor ścian i szafki do pokoju. Co do ubranek to ja uważam że to zdrowsze dla dziecka jesli ma uzywane ubranka. Zostaly one już kilka razy wyprane dzięki czemu nadmiar farb i resztek z produkcji jest wypłukane. Co do ozdoby na ścianie to świetny wybór. Widzę że już sporo wiesz o stymulacji rozwoju dziecka. Taki napis na pewno przykuje jego uwage. Wszystko wygląda bardzo ładnie. A co do hasła: na dziecku się nie oszczędza to myślę że lobbują je ci, którzy na dziecku zarabiają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję przede wszystkim za pierwszą wizytę u mnie, jest mi bardzo miło
      przykro mi bardzo, że ominęła Cię taka drobnostka a z drugiej strony nie to jest najważniejsze
      nasze maluszki bardziej potrzebują nas niż tych wszystkich dodatków:)

      Usuń
  7. Urządzanie pokoju dla maleństwa to cudowna sprawa! :)
    Ja osobiście nie mam nic przeciwko używanym rzeczom... Moja Ola miała większość ubranek po koleżanki córeczce, w naprawdę świetnej jakości... teraz ma pól roku i w sumie teraz zaczęłam jej w całości kompletować garderobę. No i nie zawsze to co droższe, to znaczy lepsze... A co do wózków, to te drogie i wydziwiane kompletnie mi się nie podobają. Większość z nim jest niepraktyczna i kompletnie nieprzystosowana na nasze polskie chodniki.
    Jedynie na materacu do łóżeczka i foteliku do samochodu stwierdziłam, że nie ma co oszczędzać, tylko trzeba kupić porządne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak, urządzanie jest wspaniałe, daje wiele radości!:)
      podzielam Twoje podejście
      większość tych wózków to po prostu design, moda i co za tym niestety idzie ogromna cena

      Usuń
  8. Tosia spała w łóżeczku po swoim wujku, wózek miała po kuzynie, ciuszki po swojej najmłodszej Tosi (ledwie rok od niej starszej). Kupować zaczęliśmy, kiedy skończyła rok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że trafiają tutaj osoby które mają podobne do mnie podejście :)

      Usuń
  9. Przepięknie urządziłaś kącik swojego synusia :) I jakie piękne imię mu wybrałaś :))))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Słodki ten kącik! Mój syn spał w moim dawnym łóżeczku, nieco odmalowanym. Na swojej podusi ja nadal śpię (choć robi teraz za niewielki jasiek :) )

    OdpowiedzUsuń
  11. Swojego maluszka nie mam (i na razie nie planuję), więc nie wypowiem się tego punktu widzenia, ale powiem tylko, że ja jako dziecko byłam wychowana w czasach, że to był standard:-) łóżeczko od znajomych, ciuszki po starszym kuzynostwie itp - i nikomu z tego powoud nie dziala sie krzywda, wrecz przeciwnie. Wiec uwazam ze podejsce dobre:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nadrabiam właśnie Twoje wpisy i absolutnie się z Tobą zgadzam :) sama mam używane łóżeczko dla Kacpra i póki co jest mu naprawdę obojętne czy było ono nowe czy nie :D cześć ciuszków też była już używana...i szczerze Bogu dziękuję za możliwość kupienia używek na eBay, bo przecież to moje dziecko by mnie zrujnowało. W 5 msc przeskoczył 5 rozmiarów!!
    Mama Kacperskiego ;)

    OdpowiedzUsuń